Nawigacja
Rajd rowerowy Sierpc/Skępe

     Chociaż wszyscy uczestnicy są związani ze Szkołą Podstawową w Kroczewie to ten wyjazd z uwagi na oszczędność sił i energii postanowiliśmy rozpocząć z Kamienicy.

    Na długo przed wyznaczonym terminem wszyscy uczestnicy stawili się przed kościołem.


Obrazy: hdtv_720skepe1.jpg

 

      Po dokonaniu ostatnich zakupów, sprawdzeniu, czy wszyscy posiadają legitymacje szkolne (WSZYSCY POSIADALI!) i kamizelki odblaskowe (wszyscy chyba posiadali, bo Miłek, jak usłyszał to pytanie szybkim tempem pojechał do domu i wrócił w pełni zadowolony). Ponadto Damianowi Przybylskiemu rzuciła się w oczy usterka w jego rowerze- mocno poluzowana szprycha. Postanowiliśmy, że przy najbliższej okazji odwiedzimy serwis rowerowy i usterkę naprawimy, aby wyeliminować ryzyko zupełnego rozcentrowania koła.

     O godz. 9:30 równym tempem wyruszyliśmy w stronę Płońska. Po kilku kilometrach Kamila podjęła jednak zdroworozsądkową decyzję o wycofaniu się z dalszej jazdy- upał oraz znacząca liczba kilometrów wzbudziły w niej obawę, czy da radę sprostać wyzwaniu, a nie chciałaby sprawiać problemów pozostałym uczestnikom wyjazdu. Choć uważamy, że Kamila nie jest rowerową nowicjuszką i prawdopodobnie dałaby radę, gratulujemy odwagi i racjonalnego podejścia do swoich możliwości!

     Została nas zatem ósemka- Julka, Damian, Malina, Miłek, Jaworek, Wątek oraz dwójka opiekunów- p. Darek oraz p. Bartek.

     Około 11 pojawiliśmy się w Płońsku, gdzie musieliśmy rozdzielić się na dwie grupy. Pan Bartek z Damianem pojechali przez całe miasto do sklepu PG Bikes, gdzie dzięki pomocy serwisanta udało się w błyskawicznym tempie usunąć usterkę z roweru Damiana. Natomiast pozostali uczestnicy skierowali się na stację PKP przy ul. Kolejowej.


 

     Jako, że większość uczniów jechała pociągiem pierwszy raz, należało udzielić im drobnej lekcji kolejowego savoir-vivre’u. Opiekunowie uczulili, że w pociągu nie należy dłubać w nosie, a już na pewno puszczać bąków i szczekać na konduktora!

     Gdy podjechał szynobus Kolei Mazowieckich, kierownik składu przywitał nas okrzykiem: „Gdzie ja was wszystkich pomieszczę?!”, co wróżyło kłopoty...  Jednakże, gdy zobaczył jak sprawnie idzie nam pakowanie rowerów i ich ustawiania, serce mu trochę zmiękło i reszta podróży przebiegała w miłej i wesołej atmosferze, tym bardziej, że szef pociągu był regularnie częstowany przez uczniów smakołykami. Na koniec nasze relacje tak się poprawiły, że obiecaliśmy wstawić wspólne zdjęcie na naszą stronę internetową, co niniejszym robimy. Zarazem serdecznie pozdrawiamy!


Obrazy: hdtv_720skepe3.jpg

 

    Po nieco ponad godzinie cel pociągowej podróży został osiągnięty- przywitał nas niezbyt gościnnie wyglądający dworzec w Sierpcu.

 

Obrazy: hdtv_720skepe4.jpg

 

     Na szczęście szybko to miejsce opuściliśmy, bo o godz. 14 umówieni byliśmy na zwiedzanie skansenu w Sierpcu. W tej wizycie pomogła nam Rada Rodziców, która sfinansowała wejściówki, za co dziękujemy.

     Zwiedziliśmy pawilon z ludowymi rzeźbami...


Obrazy: hdtv_720skepe5.jpg

 

       Porozmyślaliśmy przed chałupami z początków XX wieku...


Obrazy: hdtv_720skepe6.jpg

 

      Spacerowaliśmy...

 

Obrazy: hdtv_720skepe7.jpg

 

     Ale, że byliśmy już mocno zmęczeni...


Obrazy: hdtv_720skepe8.jpg

 

      Strzeliliśmy pamiątkową fotkę pod dworkiem...

 

Obrazy: hdtv_720skepe9.jpg

 

.... i poszliśmy na to, co kolarze lubią najbardziej, czyli żur z kiełbasą!

 

Obrazy: hdtv_720skepe10.jpg

 

     Smakowało wybornie, choć większość z nas nie ukrywała, że w brzuchach były jeszcze „luzy”, ale nie chcieliśmy się przejadać, bo wiedzieliśmy, że przed nami jeszcze kawałek drogi, a dokładnie 25 kilometrów malowniczą drogą z Sierpca do Skępego.


Obrazy: hdtv_720skepe11.jpg

 

     Mieliśmy jednak coraz mniejszą nadzieję na rozpalenie ogniska, bowiem im bliżej Skępego, tym bliżej były również ciemne, burzowe chmury… Jako, że tempo jazdy mieliśmy bardzo wysokie odległość 25 kilometrów pokonaliśmy w nieco ponad godzinę i ok. 17 wjechaliśmy do Ośrodka Wypoczynkowego Jawor, położonego nad Jeziorem Wielkim, wszak Skępe jest miejscowością znajdującą się na Pojezierzu Dobrzyńskim i jezior tutaj nie brakuje.

     Już od pierwszej chwili wiedzieliśmy, że tutaj będzie wesoło. Na pytanie właścicielki ośrodka, czy ktoś nie chciałby w sezonie zająć się pomocą w obejściu, np. koszeniem trawy- Malina doradził opryskać wszystko Roundup’em, skąd wzięła się jego nowa, wycieczkowa ksywka.

     Po odebraniu kluczy od domków, przystąpiliśmy do rozlokowania się po pokojach. Wyszło tak, że Jaworek, Damian, Malina oraz Wątek spali w jednym domku, p. Bartek, p. Darek i Miłosz spali w drugim domku, a Julka samotnie w domku trzecim. Nie wszyscy z takiego obrotu spraw byli zadowoleni- choćby p. Bartek. A żeby dowiedzieć się dlaczego, wystarczy porównać porządek na łóżku jego i p. Darka.

 

Obrazy: hdtv_720skepe12.jpg

 

     Na szczęście sytuację ratował Miłosz, który przez połowę nocy zapewniał lokatorom domku nr 24 bezpieczeństwo, poprzez regularne sprawdzanie, czy drzwi są zamknięte, a kluczyk leży na szafce.

 

Obrazy: hdtv_720skepe13.jpg

 

      Po rozlokowaniu się, podjęliśmy decyzję, że mimo zbliżającej się burzy spróbujemy rozpalić ognisko i upiec kiełbaski- a może nie będzie padać? Najszybciej jak się dało, zmobilizowaliśmy się do wyjazdu do sklepu, znajdującego się w „centrum” Skępego.

     Tam okazało się, że burza była jednak nieunikniona i po dokonaniu zakupów musieliśmy czekać blisko godzinę na przystanku autobusowym i w sklepie zanim skończy się ulewa połączona z mocnymi wyładowaniami. Przy okazji Malina dowiedział się, że choć torba, w której miał rzeczy jest nieprzemakalna, to jednak wystawiając ją na deszcz, warto wcześniej ją zamknąć.

 

Obrazy: hdtv_720skepe14.jpg

 

     Najbardziej poszkodowana na tym była Julka, bowiem w niezamkniętej torbie znajdował się jej portfel z dokumentami i pieniędzmi. Pieniądzom na szczęście się nic nie stało, natomiast dokumenty, dzięki uprzejmości Pani Henryki, z pewnością uda się wyrobić od nowa.

 

Obrazy: hdtv_720skepe15.jpg

 

      Po powrocie do ośrodka, Jawor i Miłek przystąpili do rozpalania ogniska, co o dziwo, bardzo szybko im się powiodło. Niebawem zjawili się pozostali uczestnicy wyjazdu, którzy chyba zamierzali pobić rekord w najszybszym upieczeniu kiełbaski- najszybszy zawodnik zdecydował, że jego kolacja jest upieczona po ok. 10 sekundach opiekania przy ognisku.  Pozostali byli niewiele wolniejsi- byli bardzo głodni, czy też obawiali się kolejnej burzy, która zbliżała się nieuchronnie?

 

Obrazy: hdtv_720skepe16.jpg

 

    Podsumowując ognisko można sparafrazować słynną, harcerską piosenkę: „Płonie ognisko i deszcz z nieba leje”. Natomiast wiatr był tak silny, że zajęła się od niego jedna z ławek wokół ogniska. Ekipa gaśnicza jednak szybko uporała się z załatwieniem wiadra wody. Dalszy biwak przy ognisku stał się niebezpieczny, dlatego ugasiliśmy ognisko i przenieśliśmy się do namiotu, znajdującego się nieopodal.

   Tam opiekunowie wręczyli najwytrwalszym ze szkolnych rowerzystów pamiątkowe koszulki, tym samym zawiązując nieformalną grupę „Dwa kółka i spółka”. Uczniowie wyglądali na zaskoczonych, ale chyba zadowolonych!

 

Obrazy: hdtv_720skepe17.jpg

 

     Jako, że byliśmy już lekko zmęczeni, a obsługa namiotu dawała nam sygnały do zakończenia „posiedzenia”, zwinęliśmy się do swoich domków.

      No może nie do końca swoich, bo chłopcy czuli się zobowiązani do dotrzymania Julce towarzystwa w czasie burzy, zwłaszcza znając jej lęk przed tym zjawiskiem atmosferycznym.  Pytanie tylko, dlaczego byli tam jeszcze długo po zakończeniu burzy?

     W ten sposób pierwszy dzień naszej wyprawy dobiegł końca. Uważny czytelnik pewnie zauważy, że nie wspominaliśmy nic o wieczornym myciu się. I nie jest to przypadkowe pominięcie- nikt z nas się nie umył, gdyż pierwszego dnia nie udało nam się odnaleźć prysznicy. Miłosz chciał co prawda zrobić prysznic własnoręcznie, wystawiając na deszcz wiadro na deszczówkę, ale okazało się, że przez dwie godziny ulewy nazbierało się ledwie na dnie. Wystarczyłoby tej wody ledwie na umycie małego palca u nogi. Jak się jednak okazało, nikt z powodu braku kąpieli nie narzekał, a atmosferę podsycał pan Darek tłumacząc jak wyglądają sprawy noclegu i załatwiania potrzeb fizjologicznych na „prawdziwych” wyprawach rowerowych.

 

Obrazy: hdtv_720skepe18.jpg

 

     Takim widokiem przywitał nas poranek 2 czerwca. Odetchnęliśmy z ulgą, bo prognozy na ten dzień nie były optymistyczne, dlatego pobudkę zaplanowaliśmy już na godz. 6 raną, aby wyjechać najwcześniej jak się da i zdążyć wrócić do domów jeszcze przed zapowiadanymi burzami.

    Wprawdzie wyjazd się troszeczkę opóźnił, ale i tak o w miarę wczesnej porze wyruszyliśmy w komplecie w drogę powrotną.

 

Obrazy: hdtv_720skepe19.jpg

 

     Do przebycia było przed nami ok. 120 kilometrów, czyli minimum 6 godzin ciągłej jazdy. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z panującego upału i konieczności dokonywania częstych przerw na odpoczynek i uzupełnienie płynów. Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów „połknęliśmy” błyskawicznie, bowiem droga prowadziła głównie wśród drzew, co dawało wytchnienie od wzrastającego temperatury. Po za tym po obfitym, nocnym deszczu panowała duża wilgotność i jechało się rewelacyjnie!

 

Obrazy: hdtv_720skepe20.jpg

 

     Pierwszy dłuższy postój z przeznaczeniem na drugie śniadanie urządziliśmy w Zawidzu Kościelnym, gdzie mogliśmy zobaczyć wystawę rzeźb ludowych na świeżym powietrzu oraz zabytkowy kościół, o którym mówiła nam pani przewodnik w skansenie, a którego nie udało się tam przenieść.

 

Obrazy: hdtv_720skepe21.jpg

 

     Odpoczynek okazał się jednak chyba zbyt długi, bo zaczęły do głowy przychodzić dziwne pomysły…

…jak pozowanie do zdjęć w fontannie bez wody z butelką coca-coli na jej czubku….

 

Obrazy: hdtv_720skepe22.jpg

 

     Mimo, że niektórzy mieli już dosyć jazdy na rowerze i woleli iść za peletonem….

 

Obrazy: hdtv_720skepe23.jpg

 

…. a jeszcze inni zabarykadować się rowerami i utworzyć miasteczko strajkowe….

 

Obrazy: hdtv_720skepe24.jpg

 

     Pozostali dzielnie pokonywali kolejne kilometry, dzielące nas od obiadu, tym samym motywując wszystkich do dalszej jazdy!

 

Obrazy: hdtv_720skepe25.jpg

 

     Skoro jesteśmy przy obiedzie warto wspomnieć, że powstały dwa konkurencyjne obozy. Jedni (okazali się być w mniejszości) chcieli na obiad kotleta mielonego, natomiast drudzy najchętniej zjedliby pizzę. Po demokratycznym głosowaniu było wiadome, że w Płońsku konsumowana będzie pizza.

     I nawet najwięksi zwolennicy kotletów mielonych byli chyba z pizzy zadowoleni, o czym świadczy wypchany brzuch, wymagający odpoczynku po skonsumowaniu porcji.

 

Obrazy: hdtv_720skepe26.jpg

 

     Na licznikach mieliśmy wówczas już 100 kilometrów, z czego wniosek, że pozostało jeszcze ok. 20 kilometrów. Była to zatem ostatnia prosta i chyba dobrze, bo choć byliśmy z wyjazdu zadowoleni, to jednak zmęczenie kilometrami i upałem dawało o sobie znać. Po kilku kilometrach wszyscy czuli się już, jak u siebie, gdy zamiast pól ze zbożami i kukurydzą zobaczyli pola pełne czerwieniejących się truskawek.

    Wywiązała się nawet pomiędzy uczniami kłótnia, czy mijana właśnie odmiana truskawki to „hanojka”, „elwira”, czy może „malwina”. Może po skonsumowaniu kilku, udałoby się rozstrzygnąć ten problem, ale żaden z uczestników nie chciał już postoju, aby jak najszybciej dotrzeć „na bazę”, umyć się i wypocząć we własnym łóżku.

    O godzinie 17, po zjedzeniu lodów, rozstaliśmy się pod sklepem w Kamienicy.

 

Obrazy: hdtv_720skepe27.jpg

 

    Myśleliśmy, że ten wyjazd da nam odpowiedzi na kilka pytań. I tak rzeczywiście się stało- wiemy już między innymi to, że Wątek miał trudności z przeżyciem dwudniowej rozłąki z Naleśnikiem, o czym świadczy tęskne spojrzenie w toń jeziora.

 

Obrazy: hdtv_720skepe28.jpg

 

     Może duma, bo ma powody do obaw?

 

Obrazy: hdtv_720skepe29.jpg

 

    Nie poznaliśmy jednak odpowiedzi na wszystkie pytania, a nowych też wcale nie brakowało.

    Niektóre z nich- tak oczywiste jak: „w jakim stylu architektonicznym jest kościół w Ligowie?”, nie budziły wątpliwości, inne zaś wciąż pozostają bez odpowiedzi.

    Przykładowo: Dlaczego Malina w trzydziestokilkustopniowym upale dogrzewał się chustą?

 

Obrazy: hdtv_720skepe30.jpg

 

      Co Jawor wyczytał na puszce Pepsi? I dlaczego na każdym zdjęciu trzyma coś w ręku?

 

Obrazy: hdtv_720skepe31.jpg

 

      Co w chwili robienia tego zdjęcia myślał Miłosz?

Obrazy: hdtv_720skepe32.jpg

 

      I wreszcie, ile czasu przed Julki lustrem spędził rowerowy model układając sobie fryzurę na dzisiejszy wyjazd?

 

Obrazy: hdtv_720skepe33.jpg

 

      Pewnie wiedział, że znajdzie się na stronie internetowej szkoły :)


Oddział Przedszkolny Facebook
Oddział Przedszkolny Facebook
Warto zobaczyć
Projekt ,,KUPUJĘ NIE RYZYKUJĘ''
Projekt ,,KUPUJĘ NIE RYZYKUJĘ''
PODWIECZOREK
PODWIECZOREK
DZIEŃ DINOZAURA (Grupa 4/5- latków)
DZIEŃ DINOZAURA (Grupa 4/5- latków)
DZIEŃ DINOZAURA (Grupa 5/6- latków)🦕🦖💚
DZIEŃ DINOZAURA (Grupa 5/6- latków)🦕🦖💚
Dzień kota w grupie 5/6- latków🐱.
Dzień kota w grupie 5/6- latków🐱.
Bo miłość do książek musi zrodzić się w dzieciństwie”.
Bo miłość do książek musi zrodzić się w dzieciństwie”.
WALENTYNKI
WALENTYNKI
OSTATKI W KL.II
OSTATKI W KL.II
😘🥰WALENTYNKI w grupie 4/5-latków💘💝
😘🥰WALENTYNKI w grupie 4/5-latków💘💝
😍😘WALENTYNKI w grupie 5/6- latków💘💝
😍😘WALENTYNKI w grupie 5/6- latków💘💝
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 3 LATKÓW
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 3 LATKÓW
TŁUSTY CZWARTEK
TŁUSTY CZWARTEK
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 5/6- LATKÓW🥯🎭🎉💃👑
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 5/6- LATKÓW🥯🎭🎉💃👑
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 4/5-LATKÓW 💃👑🎭🥯🎉
BAL KARNAWAŁOWY W GRUPIE 4/5-LATKÓW 💃👑🎭🥯🎉
ROBOTYKA🤖, KREATYWNOŚĆ🧠, LOGOPEDIA👂
ROBOTYKA🤖, KREATYWNOŚĆ🧠, LOGOPEDIA👂
WIĘCEJ
Albumów Galerii